czwartek, 29 września 2016

M.


Babcie były trzy – równolegle, bez żadnych hierarchii. Mijają dwa tygodnia od kiedy odeszła ta ostatnia. Nie widywaliśmy się zbyt często, ale pamiętaliśmy o sobie. Za każdym razem, gdy rozmawialiśmy byłem pod wrażeniem reakcji pełnej życzliwości. Cieszę się z naszego ostatniego spotkania – wtedy sądziłem, że będą kolejne. Jedną rzecz zapamiętam na zawsze – ktoś powie, że błahą, ale to tylko pozór, bo za nią idzie kosmos znaczeń, których nie jesteśmy w stanie ogarnąć w pierwszym odruchu – nikt nie robił takiego rosołu z takimi kluskami. A poza tym żaden z rosołów nie łączył się z tak konkretną datą – 1 listopada i wizytami na pobliskim cmentarzu. Zostaną wizyty na tym ostatnim i kolejna bliska osoba, u której chce się na chwilę zatrzymać. Szkoda tylko, że później nie będzie nam dane razem jeść i rozmawiać. 

środa, 14 września 2016

czwartek, 1 września 2016