wtorek, 17 stycznia 2012

Smutne wieści

W czwartek wiadomość o śmierci ważnej dla mnie osoby. Ciężko uwierzyć, że nie będzie już rozmów w małym, zadymianym do niemożliwości pokoju. Bardzo wiele skorzystałem na tej znajomości. Na pewno mogłem skorzystać znacznie więcej. Moja wina. W ciągłym napięciu, z błyszczącym umysłem i nieodłącznym papierosem w palcach pozostanie w mojej pamięci. Zawód, który sobie obrała był Jej powołaniem. Poznawanie było dla Niej czynnością naturalną, a nie jakimś specjalnie podejmowanym, intelektualnym wysiłkiem.

Miałem zostawić wpis bez zdjęcia. Przypomniałem sobie jednak o pewnym zaskakującym odkryciu sprzed trzech miesięcy. Zamieszczone zestawienie ze wspominaną osobą łączy się dwojako: przez to, że zostało wykonane w Wilnie, które było bardzo ważnym dla Niej miejscem oraz przez fakt, że identyczne zdjęcie wykonał ktoś inny dwadzieścia lat temu, a następnie umieścił na okładce pisma "Karta" wewnątrz którego zamieszczony był fragment biografii wspominanej osoby. Zdjęcie kolorowe wykonałem ja, we wrześniu 2010. Gdy je robiłem całkowicie nie byłem świadom, że już gdzieś widziałem to, co fotografowałem. Trafiłem wtedy pierwszy raz w życiu na Rossę, nie miałem żadnego przewodnika i natknąłem się na ten sam nagrobek, który ktoś inny sfotografował dwadzieścia lat wcześniej i umieścił na okładce "Karty". Zrobiłem zdjęcie i zapomniałem o nim. A po roku, tj. na początku listopada 2011, połączyły mi się nieoczekiwanie dwa elementy, które przez ten czas leżały obok siebie na wyciągnięcie ręki: "Karta" ze zdjęciem na okładce nie mojego autorstwa i cząstką biografii wspominanej tu osoby w środku oraz zdjęcie wykonane przeze mnie we wrześniu 2010. Pamiętam moment, gdy to odkryłem, bo poczułem lekkie ukłucie. Miałem opowiedzieć o tym przy naszym najbliższym spotkaniu w małym, zadymionym pokoju. Nie zdążyłem. Mówię teraz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz