środa, 1 sierpnia 2012

Warsaw Uprising


1 sierpnia 1944 w Warszawie wybuchło powstanie. Dla tego miasta to ważna data, brzemienna w skutki. Nie czułem się nigdy na siłach, by poddawać ocenie historycznej całe to wydarzenie. Wiem jednak, co czuję kiedy jestem tego dnia w mieście. O godzinie 17 wyją syreny (nawet nie podejrzewamy na co dzień, że są w tak wielu punktach miasta i mogę tak nagle wydać z siebie dźwięk), zatrzymują się ludzie, tramwaje, autobusy, samochody. Na jedną minutę tworzy się wspólnota. Dzisiaj godzina "W" zastała mnie pedałującego na rowerze, tuż przed bramą Cmentarza Ewangelicko-Augsburskiego. Miejsca wyjątkowego dla powstańczej topografii. Wybrakowany kamień nagrobków zachował wspomnienie tamtych dni. Zatrzymałem się i obserwowałem jak moje ręce pokrywa gęsia skórka - fizyczna reakcja, nie do opanowania.

Myślałem jak niesamowite jest to, że możemy spotkać tych, którzy wtedy walczyli. Za kilkanaście lat uświadomimy sobie, że to był pewien przywilej czasu, który spłynął na nas bez naszego udziału. Miałem szczęście spotkać powstańców i usłyszeć ich historie. A nie były to wcale romantyczne, pomnikowe opowieści, bez rys i pęknięć, przygotowane na szkolne akademie. Nie. Każdy z moich Rozmówców był wyjątkowy. I nie piszę tego, bo tak wypada. To były dla mnie ważne spotkania. Dziękuję Pani Hali, Panu Jerzemu, Panu Jerzemu i Panu Tadeuszowi. Podziwiam Was. Cieszę się, że poświęciliście mi czas.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz