czwartek, 17 lipca 2014

Zabawy z bronią


Wiadomo - nie można kupować dzieciom zabawek pistoletów, bo to dla prymitywów, bo wtedy prosta droga do hodowanie agresywnych macho, bezrefleksyjnych łowców trofeów itd. A jednak chłopcy wracają pewnego dnia z przedszkola i robią "Tutu!Tutu!". Czy to porażka wychowawcza?

Pojechaliśmy do dziadków, a poszukiwacze skarbów o bezbłędnej intuicji znaleźli w garażu... moją dubeltówkę. Uświadomiłem sobie, że wyparłem kawałek dzieciństwa. Ze szkodą, bo kiedy corpus delicti ujrzał światło dzienne przypomniałem sobie miłe chwile. Widok dubeltówki w funkcji Proustowskiej magdalenki. Nie jestem militarystą, nie ciągnie mnie do wojska i nie marzę o polowaniach. Ufam, że z nimi będzie podobnie. Tęsknoty chłopięcej duszy. Potrzebne, lecz niegroźne. Wielkomiejskie przesądy na bok. 

4 komentarze:

  1. No i dobrze! Wystarczy już tego gender! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Ale to przecież dobry przykład gender.

      Usuń
    2. Dobry, dobry, ale miałem wrażenie, że masz wątpliwości ;)

      Usuń
  2. 7 (czy 8, nie pamiętam) sierpnia w Ciechanowie na zamku odbywa się turniej rycerski i pojawia się szansa na zamianę starej ojcowej pukawki na nowiutką, bardziej honorową broń białą...

    OdpowiedzUsuń