sobota, 27 grudnia 2014

Comodoro Rivadavia


Dwie rzeczy nierozerwalnie wiążą się dla mnie z Comodoro Rivadavia: gwałtowny wiatr i górująca nad okolicą, piaskowa Chenga. Pierwszy potrafił człowieka zbliżyć do ziemi (podobno przyjezdnych łatwo poznać po sylwetce - są wyprostowani, podczas gdy miejscowi chodzą zawsze lekko pochyleni). Z kolei góra podrzucała wiatrowi geologiczną próbkę, którą przechodzień po przyjściu do domu mógł pobrać wprost z ust (twardo zgrzytała między zębami). 

Podobnie jak podczas poprzednich wyjazdów, spotkałem przede wszystkim ludzi. Taki był plan, ale nigdy nie można być pewnym, że uda się go zrealizować. Były niemałe wzruszenia; nie ma się co wstydzić. Comodoro leży w Patagonii, ale biorąc za wyznacznik turystyczną listę ważnych atrakcji do odhaczenia, trzeba napisać, że w Patagonii nie byłem: nie odwiedziłem lodowców, nie widziałem delfinów itd. Wiele za to wysłuchałem historii, niemało też zobaczyłem, ale rzeczy, których w Lonely Planet próżno szukać. 

1 komentarz:

  1. Brawo Dominik!
    Może napiszesz coś więcej prozą o tym miejscu i swoim w nim pobycie?:)
    Paweł

    OdpowiedzUsuń