sobota, 1 sierpnia 2015

Jan Rydzek


W ostatnim "Newsweek Historia" można przeczytać pierwszą część niepublikowanego dotychczas dziennika powstańca z Mokotowa (żołnierza kompanii B1, pułku "Baszta") – Janka Rydzka "Janka". Zginął w egzekucji 27 września, tuż po kapitulacji Mokotowa, podczas której Niemcy rozstrzelali 120 osób, które opuściły kanał włazem przy ul. Dworkowej. Już sam fakt, że ten dziennik przetrwał stanowi historię sam w sobie. A stało się to w innych okolicznościach niż zachowane w pamięci rodziny i opisane przeze mnie we wprowadzeniu. Udało mi się je ustalić ponad wszelką wątpliwość dopiero trzy dni temu. Całe szczęście będzie jeszcze szansa do tej historii nawiązać i podzielić się aktualnym stanem wiedzy, bo kolejna część dziennika zostanie opublikowana w kolejnym numerze. 

Dziennik jest cennym dokumentem świadczącym o powstańczej codzienności żołnierzy Mokotowa. Dla mnie lektura była dużym przeżyciem – szczególnie, gdy zacząłem odcyfrowywać pseudonimy kolegów; zobaczyłem ilu z nich i kiedy zginęło, próbowałem ustalić, którzy jeszcze mogą żyć. Dzięki lekturze dobrze znane mi dotychczas miejsca: szkoły na Narbutta i Różanej, Dom Wedla, Królikarnia i wiele innych, mogłem zobaczyć z całkiem innej perspektywy – naznaczone historiami bardzo konkretnych ludzi, którzy się w tym zapisie pojawiają. Lekturę dziennika polecam jednak nie tylko mieszkańcom Warszawy.

PS. Obchody powstania coraz bardziej niepokojące – gwizdy i oklaski już nawet nie robią takiego wrażenia, jak te wszystkie koszulki, opaski, emblematy. Na Powązkach widziałem dzisiaj człowieka w koszulce z jakąś karykaturą Piłsudskiego i niby-cytatem: "Bić k... i złodziei, mości hrabio". Na koniec na stacji metra berbeć na oko lat 6, z biało-czerwoną opaską WP i plastykowym pistoletem, składał się do strzału kryjąc się za jeden z filarów. Smutne obrazki.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz