piątek, 4 grudnia 2015

Nie zostawiać


Była sielanka zdjęć wakacyjnych, ale rzeczywistość do sielanki, niestety, się nie ogranicza. Jakiś czas temu odkryłem napis, chwilę później M. powiedział mi o drugim, trzeci znalazłem, a o czwarty powiedziała mi A. Wszystkie skreślone ręką tej samej osoby. Dzieło człowiek niewątpliwie chorego  niekoniecznie w sensie metaforycznym. Bardziej niż to, że te napisy powstały, zdziwiło mnie to, że trwają. Wszystkie w ruchliwych miejscach miasta. Jak to możliwe, że je mijamy i idziemy dalej. Czy to nam mówi coś ważnego o nas samych? Skąd w nas lęk, by je usuwać. A może nie ma lęku, a jest jedynie obojętność? 

Zastanawiając się nad odpowiedziami na powyższe pytania polecam: najnowszy numer "Karty", w której mowa o leczeniu naszej pamięci (nie tylko w kontekście Zagłady) oraz wystawę Wojciecha Wilczyka w MHŻP. Na mnie największe wrażenie, na tej ostatniej, zrobiły zdjęcia z cyklu "Niewinne oko nie istnieje". Od dawna znałem je z książki – co innego jednak zobaczyć je w dużych formatach, na ścianie galerii. Wyjątkowo znaczące i ciekawe są notatki autora, które powstawały przy okazji robienia zdjęć, a które na wystawie czytają lektorzy; warto się zatrzymać i posłuchać, bo to ważny dokument. Polecam także film, który można obejrzeć w salce na górze. Jest o tym samym, o czym są powyższe zdjęcia.  

PS. Przy okazji - warto zaglądać na blog Wojciecha Wilczyka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz