środa, 16 listopada 2011

Londyn



Usłyszałem w Londynie, że dla Polaków, którzy wyszli ze Związku Sowieckiego po układzie Sikorski-Majski, generał Anders był jak Mojżesz ("Wyprowadził nas z domu niewoli"). W pierwszym odruchu pomyślałem, że takie porównanie to chyba przesada. Po chwili zmieniłem zdanie - skoro tak zdecydowali Ci, co przeżyli, to ich prawo. Przy okazji polecam książkę Ewy Winnickiej "Londyńczycy". Dobrze oddaje klimat środowiska wojennej i tużpowojennej emigracji. No, a Stowarzyszenie Polskich Kombatantów (SPK) na Wyspach ma się rozwiązać. Misja dobiega końca, pokolenie odchodzi, statusu kombatanta dziedziczyć nie można. Niby naturalna kolej rzeczy, racjonalne. W wymiarze symbolicznym będzie to jednak znaczący koniec. Myślę, że moment "wyprowadzenia sztandaru" będzie zwyczajnie smutny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz