Portretowaniu mistrzów portretu towarzyszy trema. Warto dodać, że pan Wojciech Rolleiem nie fotografował, więc w tym kadrze zawarta jest pewna fałszywa sugestia. Na początku robił zdjęcia Praktisixem, później Hasselbladem. Ale zgodziliśmy się obydwaj, że bardzo ceniliśmy Olympusa mju. Za to głównie, że nikt się nim nie interesował i nie traktował serio – co tylko lepiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz