niedziela, 8 kwietnia 2012

Pani Iza


Panią Izą poznałem tuż przed Bożym Narodzeniem. Opowiadała o swoim życiu, a ja - z koleżanką dzięki której w ogóle do Pani Izy trafiłem - tę Jej opowieść nagrywałem. Spotkaliśmy się raz jeszcze w lutym. Za każdym razem byłem pod wrażeniem pamięci i sposobu opowiadania - ze swadą, zmianą tonacji, akcentu, rozpisywaniem scen z przeszłości na głosy dawnych uczestników. Była też "ułański" bigos, nalewka i pyszne ciasto. Przy okazji ostatniej wizyty poprosiłem o przepis na to ostatnie. W międzyczasie były 90 urodziny. Był też udar. Dzwoniłem wczoraj z życzeniami świątecznymi, ale z Panią Izą porozmawiać już nie mogłem; rozmawiałem z mężem. Tuż po skończonej rozmowie zabrałem się do robienia ciasta. Chyba z tym większą energią niż gdyby tej smutnej rozmowy nie było. Ciasto wyszło bardzo smaczne. Mam nadzieję, że Pani Izie będę mógł jeszcze o tym powiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz